Uzdatniamy tofu

Zdarza mi się słyszeć komentarze (o tofu naturalnym), że jest wstrętne, że smakuje jak tektura.
Na tofu naturalne trzeba spojrzeć inaczej, jak na półprodukt. Dziś miałam doskonałą okazję ku temu. Po południu mamy gości, a w lodówce tofu ,,sałatkowe", to takie w aluminiowym opakowaniu. Nie nie upadłam na łeb- mam kochającą inaczej teściową.
Ale do rzeczy. Tfu!
Do przepisu.

z szafek i lodówki powyjmowałam:
-tofu sałatkowe
-tofu naturalne (takie w kostce)
-słonecznik (10dk)
-oliwę z oliwek
-musztardę
-ząbek czosnku
-czarne oliwki
-szczypiorek
-przyprawy (sól, pieprz, suszona cebula)
-rzodkiewkę
-listek pietruszki
-blender

W międzyczasie wstawiłam wodę, żeby mieć wrzątek.

I robiłam to jakoś tak:

Do pojemnika w którym miałam blendować wrzuciłam słonecznik, dolałam doń kapkę wrzątku, nie mam pojęcia po co. Tak robiła zaprzyjaźniona blogerka Tutaj
 Dalej wrzuciłam obydwa tofa, (to się odmienia?), łyżkę musztardy, ząbek czosnku, trochę oliwy, przyprawy i pognałam to wszystko zblendować na gładką masę.

Posiekałam pęczek szczypiorku, pokroiłam w plasterki kilka czarnych oliwek. Wymieszałam wszystko, przełożyłam do miseczki, udekorowałam rzodkiewkami i listkiem pietruszki.
Oto efekt końcowy:
Teściowa mnie tofu nie zabije ;)




Komentarze

  1. zaprzyjaźniona blogerka dolewała wody, gdyż jej się rozmiksować nie chciało - suche to to rozleciało się na ścianki naczynia, a nożyki chodziły sobie a muzom... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zrobiłam wczoraj hummus, który smakuje jak nieuzdatnione tofu :( Nawrzucam tam zaraz i zobaczę co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sensie że Krowa. Ach, że te chłopy nie potrafią się wylogować z ich własnego komputera...

      Usuń

Prześlij komentarz