Klasyczny tofurnik vel sernik


Nie jestem fanką słodkiego. Słodkie wcina mój Mąż. Dlatego na urodziny postanowiłam mu zrobić jakieś ciacho. Padło na tofurnik.O przepis idealny poprosiłam Madzię, właścicielkę marki Krem dela Krem Tofurnik wyszedł pyszny, dlatego podrzucam przepis.

Składniki (na małą tortownicę - 21cm):
  • 1/2 paczki ciastek holenderskich bądź innych ulubionych herbatników u mnie to były Vitalki 
  • ok. 65 g oleju kokosowego / Alsana (jeśli nie macie wagi kuchennej to jest to mniej więcej 1/4 szklanki)
  • 1/2 kg miękkiego tofu (ja użyłam 3 kostek polsojowego)
  • 1 niesłodzony budyń śmietankowy w proszku (20 g)
  • sok z 1 cytryny
  • 150 ml mleka sojowego (najlepiej niesłodzonego)
  • 90 g cukru, czyli ok.6 łyżek (lub mniej/więcej w zależności od upodobań)
  • torebka cukru wanilinowego (to już była moja inwencja)
  • 1 opakowanie galaretki pomarańczowej (galaretka z agarem jest dostępna w sklepach ze zdrową żywnością oraz w sprzedaży internetowej)
  • 1/2 tabliczki gorzkiej czekolady (do ozdobienia ciasta)
Przygotowanie spodu:

1. Ciasteczka mielimy w pył i mieszamy z tłuszczem. Ja pokruszyłam i blendowałam chwilę z tłuszczem kokosowym.
2. Taką masą wykładamy spód naszej tortownicy/blachy i wkładamy do lodówki

Przygotowanie masy:

Tofu, budyniowy proszek, sok z cytryny, mleko i cukier łączymy ze sobą i blendujemy na gładką masę. To jest odpowiedni moment, żeby skosztować odrobinkę i ewentualnie dosłodzić.
Teraz wyjmujemy z lodówki nasz spód i wlewamy na niego naszą masę.
Pieczemy w piekarniku w temperaturze 180°C przez około 35 min.

 Na ostygnięty tofurnik (nie wyciągamy go z tortownicy/blachy) wylewamy powoli naszą galaretkę.

Gdy stężeje galaretka, ciasto przyozdabiamy masą czekoladową.

Jak robimy polewę?
Dla mnie najwygodniejsza jest kąpiel wodna:
Do jednego garnka wlewamy odrobinę wody. Na garnek z wodą stawiamy drugi garnek, do tego garnka na górze wrzucamy czekoladę. Garnki stawiamy na kuchence. Pod wpływem temperatury czekolada powoli nam się rozpuści, ale nie będzie się przypalać.
Ja w trakcie rozpuszczania czekolady dolałam do niej kapkę mleka sojowego. Uzyskałam fajną konsystencję i łatwo mi się ozdabiało.
Ozdabiałam przy użyciu strzykawki cukierniczej, ale myślę, że apteczna też by dała radę :)

Smacznego:

Komentarze