W skład dumnie wkroczą:
400-500 g brukselki (albo torebka mrożonej)
1/2 dużego pora (ja uważam, że jest trujący, ale wszak dziś nie gotuje dla siebie ;))
pomidory suszone w zalewie (kilka połówek do smaku)
1/2 puszki gęstego mleka kokosowego (lub mniej lub więcej, jak kto lubi)
sól
pieprz
czosnek (2, 3 ząbki)
Żeby te składniki wkroczyły trzeba im zrobić pi razy soja tak:
Pomidorki suszone kroimy w kosteczkę jeśli ktoś nie lubi to w kostkę i podsmażamy na małym ogniu, ale nie bezpośrednio tylko tak na patelni, najlepiej na oleju, w którym siedziały w słoiczku. W tym czasie szybciutko brukselkę i pora kroimy w dość grube plasterki i dodajemy do pomidorków. Dolewamy trochę wody i dusimy kilka minut pod przykryciem. Dodajemy mleko kokosowe - ilość według uznania. Ja dałam pół puszki
Dodajemy zmiażdżony czosnek,sól i pieprz i dusimy jeszcze kilka minut. Mieszamy z ugotowanym makaronem czy z czym tam chcecie i danie jest gotowe do spożycia.
Danie gotowe do spożycia wygląda tak:
Pomysł zapożyczony z naszej niezawodnej Puszki
400-500 g brukselki (albo torebka mrożonej)
1/2 dużego pora (ja uważam, że jest trujący, ale wszak dziś nie gotuje dla siebie ;))
pomidory suszone w zalewie (kilka połówek do smaku)
1/2 puszki gęstego mleka kokosowego (lub mniej lub więcej, jak kto lubi)
sól
pieprz
czosnek (2, 3 ząbki)
Pomidorki suszone kroimy w kosteczkę jeśli ktoś nie lubi to w kostkę i podsmażamy na małym ogniu, ale nie bezpośrednio tylko tak na patelni, najlepiej na oleju, w którym siedziały w słoiczku. W tym czasie szybciutko brukselkę i pora kroimy w dość grube plasterki i dodajemy do pomidorków. Dolewamy trochę wody i dusimy kilka minut pod przykryciem. Dodajemy mleko kokosowe - ilość według uznania. Ja dałam pół puszki
Danie gotowe do spożycia wygląda tak:
Pomysł zapożyczony z naszej niezawodnej Puszki
No no, trzeba ugotować - po składnikach sądząc, kosmicznie smaczne ;)
OdpowiedzUsuńsuuper :)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka jakiś czas temu wpadła na ten sam pomysł (bez pomidorków suszonych), ja urozmaiciłam go właśnie pomidorkami i wyszedł rewelacyjnie. Jakiś czas temu wrzucałam przepis na puszka.pl
OdpowiedzUsuń"pi razy soj" :-D Już Cię lubię :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze jak napiszesz dlaczego uważasz, że por jest trujący ...
A mam nadzieję, że napiszesz :-)
A jak jeszcze dodasz panel obserwatorów, co bym mogła pilnie śledzić Twoje kroki i zechcesz wyłączyć weryfikację obrazkową, bo dziadostwo przeszkadza niezmiernie przy spontanicznym komentowaniu, to już będzie całkiem bomba :-)
OdpowiedzUsuńNa początek popieram Euphorię! To jeszcze wrzucie się foty z samego aktu połykania i będzie git, hit i bogactwo :D
OdpowiedzUsuńDałaś czadu :-D
Usuńniesia12- zgadza się inspirowałam się puszką co zdążyłam już zaktualizować.
OdpowiedzUsuńDlaczego pora uważam za trującego? Ano zwyczajnie zawsze bardzo nie lubiłam jego specyficznego smaku lub o zgrozo ciągnięcia się w zupie, ale smażony daje rade ;)
Dziękuję za wszystkie rady. Mam dziś wolne więc pewnie popieszczę połykanie ;D
Uff, już myślałam, że masz jakieś całkiem nowe wieści medyczne na temat pora :-D A skoro nie, to niech się ciągnie na zdrowie :-)
OdpowiedzUsuńJeśli wolno mi zwrócić Ci uwagę, to chodziło mi o dodanie gadżetu z obserwatorami, ale innego niż ten (ten zostaw, też się przyda). Musisz wejść w zakładkę układ na swoim blogu, po czym kliknąć gdziekolwiek "dodaj gadżet" (oczywiście to wiesz, ale wolę tak od pieca wyjaśnić), i w tym nowo otwartym okienku z gadżetami jest po lewej stronie panel z zakładkami. Ty jesteś obecnie na zakładce "Podstawy". Klikasz zakładkę "Więcej gadżetów" i pierwszy jaki Ci się ukaże nosi tytuł "Obserwatorzy". I to jest właśnie gadżet, którego potrzebujesz :-)
,,Jeśli wolno mi zwrócić Ci uwagę," oczywiście. wszelkie uwagi są jak najbardziej mile widziane.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
No! Teraz już Cię obserwuję :-)
OdpowiedzUsuńJadłam to cudo na Weganogarni. GENIALNE! Niebo w gębie. :) Na pewno wciągnę to do mojego jadłospisu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń