Była sobie biba

Okazji nie było, ale była sobie biba.
Miałam wolne, więc jak przystało na porządną kurę domową pół dnia spędziłam w kuchni, żeby coś fajnego przygotować.

No to przygotowałam miziadło chlebowe, nie wiedzieć czemu wprawiło mnie to w dobry humor.


Włączyłam sobie Meshuggah 
I  znowu pochłoną mnie kuchenny wir. Zrobiłam jeszcze pasztet, oraz ziemniaki w andrucie., szybki i ładny talerz na którym to poukładałam kiszone ogórki, patisony konserwowe, rzodkiewkę, czarne oliwki. Surrykatki lubią też czasem przekąski ,,byle jakie" więc bez zbędnego przemęczania się otwarłam też paczkę orzeszków i paluszki słone.

Bardzo pozytywnie zaskoczyli mnie goście, tak zwani tradycjonożercy. Na imprezę pojawili się z wegańskimi mufinkami, paluchami z ciasta francuskiego oraz przedziwnymi ogórkami z fasolką szparagową Pyszne to było i obiecuję, że wydębię przepisy

Stół na otwarcie imprezy wyglądał tak:


Komentarze