Pisałam ostatnio, że czas na coś bardziej pracochłonnego.
Muszę Was rozczarować. Nazywam się Surrykatka Leniwa i zrobiłam naleśniki.
Naleśniki robi się szybko, prosto i tanio.
Ciasto
Do ciasta potrzebujemy wodę, mąkę, kurkumę, sól. Popularne mleko (nawet roślinne) i jajko są tylko nic nie wnoszącą stratą pieniędzy.
Naleśniki stały się tak.
Do garnka wsypałam mąkę pszenną (ponad pół kilo miałam w posiadaniu). Dolewamy wodę i tu pojawia się problem, gdyż nigdy nie leję wody żadną miarką. Odkręcam kran i stwierdzam, że już. Czasem to koryguje mąką, czasem się okazuje, że ,,już" powiedziałam sobie zbyt szybko.
Nie filozofując już:
Mąkę z wodą, solą i kurkumą miksuję dokładnie. Tak przygotowaną masę partiami lejemy na patelnie z rozgrzanym olejem. Najwygodniej nabierać chochlą. Ciasto wylewamy na środek patelni i rozprowadzamy, przechylając patelnię, po całej powierzchni. Smażymy na średnim ogniu z jednej i drugiej strony. Jeśli ktoś nie lubi podrzucać to można naleśnika zgrabnie przewrócić go łopatką.
Z jakiegoś powodu pierwszy naleśnik zawsze jest nieudany. Zjadamy go w kącie z psem, żeby nie było obciachu.
Pozostałymi naleśnikami otulimy farsz.
Farsz
Do farszu zakupiłam:
Posiekany wrzucamy na patelnię z olejem (jego stopień rozgrzania nie ma znaczenia) wkruszamy kostkę tofu, dodajemy posiekane 2 ząbki czosnku, szczyptę soli i pieprzu. Po kilku minutach spędzonych na patelni mamy gotowy farsz.
Farsz zawijamy w naleśniki jakim kto lubi i umie sposobem.
Zawinięte naleśniki można jeszcze na chwilę wsadzić do piekarnika (ja dawałam na 7 min i podgrzewałam w temperaturze około 200 stopni), żeby były cieplutkie od góry do dołu i poprzez ich szpinakowe wnętrze.
Powodzenia i smacznego rzecz jasna
Muszę Was rozczarować. Nazywam się Surrykatka Leniwa i zrobiłam naleśniki.
Naleśniki robi się szybko, prosto i tanio.
Ciasto
Do ciasta potrzebujemy wodę, mąkę, kurkumę, sól. Popularne mleko (nawet roślinne) i jajko są tylko nic nie wnoszącą stratą pieniędzy.
Naleśniki stały się tak.
Do garnka wsypałam mąkę pszenną (ponad pół kilo miałam w posiadaniu). Dolewamy wodę i tu pojawia się problem, gdyż nigdy nie leję wody żadną miarką. Odkręcam kran i stwierdzam, że już. Czasem to koryguje mąką, czasem się okazuje, że ,,już" powiedziałam sobie zbyt szybko.
Nie filozofując już:
Mąkę z wodą, solą i kurkumą miksuję dokładnie. Tak przygotowaną masę partiami lejemy na patelnie z rozgrzanym olejem. Najwygodniej nabierać chochlą. Ciasto wylewamy na środek patelni i rozprowadzamy, przechylając patelnię, po całej powierzchni. Smażymy na średnim ogniu z jednej i drugiej strony. Jeśli ktoś nie lubi podrzucać to można naleśnika zgrabnie przewrócić go łopatką.
Z jakiegoś powodu pierwszy naleśnik zawsze jest nieudany. Zjadamy go w kącie z psem, żeby nie było obciachu.
Pozostałymi naleśnikami otulimy farsz.
Farsz
Do farszu zakupiłam:
- świeży szpinak. 2 wiązki, bo jakieś takie małe były
- Tofu naturalne (tak ten półprodukt)
- Czosnek
Posiekany wrzucamy na patelnię z olejem (jego stopień rozgrzania nie ma znaczenia) wkruszamy kostkę tofu, dodajemy posiekane 2 ząbki czosnku, szczyptę soli i pieprzu. Po kilku minutach spędzonych na patelni mamy gotowy farsz.
Farsz zawijamy w naleśniki jakim kto lubi i umie sposobem.
Zawinięte naleśniki można jeszcze na chwilę wsadzić do piekarnika (ja dawałam na 7 min i podgrzewałam w temperaturze około 200 stopni), żeby były cieplutkie od góry do dołu i poprzez ich szpinakowe wnętrze.
Powodzenia i smacznego rzecz jasna
Właśnie znalazłam swój stary przepis na jeszcze ciut inne ciasto naleśnikowe
OdpowiedzUsuńCiasto: 1 szklanka mąki razowej, 1/2 szklanki mąki pszennej, 1 łyżka oliwy z oliwek, 1 szklanka wody, sól.
Ale dziś bym tej kurkumy nie odpuściła, bo ciasto z nią wygląda zwyczajnie ślicznie :)
Mnaim! Zrobię chyba w piątek na babskie spotkanie.
OdpowiedzUsuńNieskromnie polecam ;)
OdpowiedzUsuńJakoś kurkuma dotychczas omijała przepisy przeze mnie uskuteczniane z racji tego, ze jakos mało ich znam z kurkumą, no to nie będę tej kurkumy kupować, a skoro nie kupuję, to i nie szukam takich z kurkumą, jednym słowem kwadratura koła; NO ALE skoro ona tak cudnie uapetycznia ciasto naleśnikowe, to normalnie juz nie mam wymówek i kurkuma u mnie zagości na stałe! A pierwszy naleśnik jest najpyszniejszy! pożeram go wzrokiem i potem własnoręcznie, bo taki nierówny i rumiany i przysmażony, no pycha ;)
OdpowiedzUsuń