Potrawka kalofiorowo- ziemniaczana z groszkiem, w sosie curry

Niedawno w uroczym lokalu  Wielopole 3 jedliśmy curry z kalafiora z ryżem. 
Mojego mężczyznę zainspirowało to do domowej powtórki.
Po raz kolejny praca na dwie zmiany wyszła mi na obiad. Znaczy dobre. Dobry obiad.

Jak zwykle wydusiłam z Dawida to, co najlepsze. W tym przypadku był to przepis. Przepis dosyć solidnie oparty na puszkowym curry.

A u nas w kuchni na 2 solidne porcje w rolach głównych wystąpili:
  • 1 dobry kucharz 
  • 1/2 kalafiora
  • 1/2 kg ziemniaków 
  • 2 cebule
  • 2 ząbki czosnku 
  • 1 łyżka oleju 
  • 2 łyżki curry a właściwie takie łychy kilimanjaro
  • 1/2 puszki groszku konserwowego
  • około 4 łyżek mleka kokosowego 
  • 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej 
  • pieprz 
  • wegeta, czy tam inna suszona jarzynka z solą
  • 1/3 szklanki ryżu
  • kurkuma
  • sól
A potem się działo tak:

Zgrabne i zwinne palce kucharza z pomocą małego nożyka podzieliły kalafiora na różyczki.
Ziemniaki zostały oskrobane (mieliśmy młode) i pokrojone w kostkę, aczkolwiek nie przesadnie małą, sałatkową kosteczkę.

Cebula po posiekaniu została zeszklona na oleju i dołączył do niej wyciśnięty czosnek. Krótką chwilę tylko cieszyły się sobą.
Następnie dołączył do nich  kalafior i ziemniaki, całość ciągle mieszana krótko się smażyła.
Następnie do warzyw kucharz dolał pół litra wody z rozmieszanym curry i sypnął szczyptę wegety.
Dochodziło to wszystko wspólnie 10-12 min. pod przykryciem. Po czym  na 10 minut dołączył odsączony z zalewy groszek.

Na sam koniec mleczko kokosowe zostało wymieszane z mąką ziemniaczaną i jako aromatyczny zagęstnik dolane do warzyw.

Potrawę można doprawić pieprzem i opcjonalnie solą (w daniu już jest wegeta, więc już może być słone).

Do tego został ugotowany ryż. U nas ryż, jak już było wielokrotnie wspomniane, lubi gotować się z kurkumą.
Tradycyjnie na jedną część ryżu przypadły 3 części wody.

Oto efekt


Komentarze