W ostatnim czasie wracam z pracy dopiero wieczorem, więc rolę kuchmistrza po raz kolejny przejął mój ukochany. I dobrze, bo lubię od niego połykać.
Po powrocie z pracy wylądował przede mną aromatyczny talerz zupy szczawiowej. Przepis został mi przekazany oralnie.
Na zupę potrzeba (tak w przybliżeniu):
Obrane i pokrojone w kawałki ziemniaki, wraz z grzybkami i mungiem gotujemy w lekko osolonej wodzie, aż do miękkości (jeśli grzybki były suszone to dobrze je dzień wcześniej namoczyć, podobnie dobrze jest namoczyć fasolę, ale i bez tego się obejdzie ;))
W między czasie siekamy i podsmażamy cebulkę. Podsmażoną dorzucamy do gara i wszystko razem blendujemy. Dodajemy uprzednio zblendowany szczaw i opcjonalnie kapkę mleka roślinnego dla uzyskania fajnego koloru. Wszystko dopieszczamy jeszcze chwilkę blenderem i zupa jest gotowa.
U nas podana z grzankami i listkiem bazylii
Po powrocie z pracy wylądował przede mną aromatyczny talerz zupy szczawiowej. Przepis został mi przekazany oralnie.
Na zupę potrzeba (tak w przybliżeniu):
- Pęczek szczawiu
- Kilka ziemniaków
- Kilka cebul
- Ok 1/3 szklanki fasoli mung
- Garść świeżych bądź suszonych grzybów
- Sól
- Mleko sojowe, lub inne mleko roślinne (opcjonalnie)
Obrane i pokrojone w kawałki ziemniaki, wraz z grzybkami i mungiem gotujemy w lekko osolonej wodzie, aż do miękkości (jeśli grzybki były suszone to dobrze je dzień wcześniej namoczyć, podobnie dobrze jest namoczyć fasolę, ale i bez tego się obejdzie ;))
W między czasie siekamy i podsmażamy cebulkę. Podsmażoną dorzucamy do gara i wszystko razem blendujemy. Dodajemy uprzednio zblendowany szczaw i opcjonalnie kapkę mleka roślinnego dla uzyskania fajnego koloru. Wszystko dopieszczamy jeszcze chwilkę blenderem i zupa jest gotowa.
U nas podana z grzankami i listkiem bazylii
Oj spadłaś mi z nieba z tym przepisem, bo u mnie w ogrodzie właśnie obrodził szczaw :-)
OdpowiedzUsuńw moim przekonaniu jeden z lepszych przepisów w sieci. Wymyślony,czy znaleziony? Nieważne! Ważne, że ciekawy. DOBROMOCNY
OdpowiedzUsuńOd ,,a" do ,,z" wymyślony przez szacownego narzeczonego :)
UsuńFajny przepis. Znalezuiony, czy zmodyfikowany? Tak, czy tak, skorzystam z pewnymi modyfikacjami. Tymoteusz Dobromocny
OdpowiedzUsuńPiszę ponownie, robiłam nie raz i jestem w tej zupie zakochana do grobowej deski :-)
OdpowiedzUsuńOd takich wpisów to aż nam serce rośnie. Motywuj mnie tak dalej do prowadzenia bloga a mojego Narzeczonego do zupienia :) :)
Usuń