Przeważnie robię naleśniki ze szpinakiem.
Tym razem chciałam, żeby naleśniki były zielone, więc szpinak zamiast do farszu dodałam do ciasta.
Farsz był z warzywek i tofu naturalnego
Składniki na ciasto:
Ja kupiłam, po krakowsku rzecz ujmując, jarzynkę - czyli ,,gotowy zestaw warzyw do przygotowania zupy sprzedawany w pęczkach".
Na krakowską jarzynkę składają się:
Do garnka przesiewamy mąkę pszenną, dodajemy rozmrożony szpinak, szczyptę soli i dolewamy wody. Można zacząć od szklanki, a potem miksując dolewamy, aż ciasto nabierze zwyczajnej lejącej się konsystencji ciasta naleśnikowego.
Tak przygotowaną masę partiami lejemy na patelnie z rozgrzanym olejem. Najwygodniej nabierać chochlą. Ciasto wylewamy na środek patelni i rozprowadzamy, przechylając patelnię, po całej powierzchni. Smażymy na średnim ogniu z jednej i drugiej strony. Jeśli ktoś nie lubi podrzucać to można naleśnika zgrabnie przewrócić łopatką.
Z jakiegoś powodu pierwszy naleśnik zawsze jest nieudany. Zjadamy go w kącie z psem, żeby nie było obciachu.
No to możemy robić farsz.
Farsz:
,,Jarzynkę" i pieczarki ucieramy na tarce / w robocie kuchennym / mielimy maszynką ,,do mięsa"
Tak przygotowaną wrzucamy na patelnię z olejem, przyprawiamy i dusimy aż do miękkości. Pod koniec dodajemy łyżkę musztardy i wkruszamy tofu.
Farsz zawijamy w naleśniki jakim kto lubi i umie sposobem.
Zawinięte naleśniki można jeszcze na chwilę wsadzić do piekarnika (ja dawałam na 7 min i podgrzewałam w temperaturze około 200 stopni).
To wszystko.
Smacznego!
Tym razem chciałam, żeby naleśniki były zielone, więc szpinak zamiast do farszu dodałam do ciasta.
Farsz był z warzywek i tofu naturalnego
Składniki na ciasto:
- ok. 1/2 kg mąki
- ok. 1/2 paczki mrożonego szpinaku
- woda
- sól
Ja kupiłam, po krakowsku rzecz ujmując, jarzynkę - czyli ,,gotowy zestaw warzyw do przygotowania zupy sprzedawany w pęczkach".
Na krakowską jarzynkę składają się:
- 4 marchewki
- 3 pietruszki
- 1 cebula
- kawałek selera
- kawałek kapusty włoskiej
- kawałek pora
- kostkę tofu naturalnego
- garść pieczarek
- łyżkę musztardy
- przyprawy (sól, pieprz, papryka chili, kurkuma, zioła prowansalskie, imbir, gałka muszkatołowa - czyli co mi akurat w łapkę wpadło)
Do garnka przesiewamy mąkę pszenną, dodajemy rozmrożony szpinak, szczyptę soli i dolewamy wody. Można zacząć od szklanki, a potem miksując dolewamy, aż ciasto nabierze zwyczajnej lejącej się konsystencji ciasta naleśnikowego.
Tak przygotowaną masę partiami lejemy na patelnie z rozgrzanym olejem. Najwygodniej nabierać chochlą. Ciasto wylewamy na środek patelni i rozprowadzamy, przechylając patelnię, po całej powierzchni. Smażymy na średnim ogniu z jednej i drugiej strony. Jeśli ktoś nie lubi podrzucać to można naleśnika zgrabnie przewrócić łopatką.
Z jakiegoś powodu pierwszy naleśnik zawsze jest nieudany. Zjadamy go w kącie z psem, żeby nie było obciachu.
No to możemy robić farsz.
Farsz:
,,Jarzynkę" i pieczarki ucieramy na tarce / w robocie kuchennym / mielimy maszynką ,,do mięsa"
Tak przygotowaną wrzucamy na patelnię z olejem, przyprawiamy i dusimy aż do miękkości. Pod koniec dodajemy łyżkę musztardy i wkruszamy tofu.
Farsz zawijamy w naleśniki jakim kto lubi i umie sposobem.
Zawinięte naleśniki można jeszcze na chwilę wsadzić do piekarnika (ja dawałam na 7 min i podgrzewałam w temperaturze około 200 stopni).
To wszystko.
Smacznego!
Nominowałem Twój blog do nagrody "Liebster Award". Szczegóły pod linkiem: http://kuchniaww.blogspot.com/2014/01/nominacja-do-liebster-award-moja.html
OdpowiedzUsuńOko. Od dwóch dni obiecuję, że ogarnę ten temat. Najpóźniej do piątku ogarnę. Dzięki :)
Usuń